piątek, 27 lutego 2015

Piątkowy cykl 'Kolorowy dom' doczekał się absolutnej klasyki :-) i chociaż spotkałam się z osobami, które twierdzą, że przynajmniej jedna z tych barw nie jest kolorem, to ja mam inne zdanie :-)
Wyrażają styl, elegancję, nowoczesność. Dwa kolory, które możecie łączyć absolutnue ze wszystkimi kolorami świata. O jakich kolorach piszę?
To biel i czerń - oczywiście
Nie mogłabym ich rozdzielić :-)  kontrastujące i współgrające jednocześnie. Otaczają nas z każdej możliwej strony - ubrania, tkaniny, meble, płytki, dodatki.
Wyznaczają szyk i klasę.
Mała czarna?
Biały elegancki garnitur?
Czarne szpilki?
Biały welon?
Taaaaak, są wszędzie ;-)

Jest nieco popularnych połączeń tych kolorów - różnią się kształtem ich prezentowania.
Przykładami jakie pokażę i nieco omówię będą:
1) pasy
2) szachownica
3) groszki
4) pepitka

Jeśli chodzi o pasy, to jest tego nieskończona ilość możliwości: szerokie, cienkie, mieszane, poziome, pionowe, na skos... Jedyne co Was ogranicza, to wasza wyobraźnia :-)
Pasy we wnętrzu mogą zarówno pomóc jak i pogorszyć efekt. Jeśli macie niski pokój, pionowe pasy pod sam sufit optycznie go wyciągną.
Przy wysokich pomieszczeniach warto zastanowić się nad poziomymi pasami do linii horyzontu - optycznie poszeżą wnętrze.
Wiele osób chciałoby nadać wnętrzu charyzmy, smaku - warto się zastanowić nad czarno-białymi akcentami, np. Na poduszkach czy firanach. Wzornictwo jest szeroko rozwiniętę, także każdy znajdzie coś dla siebie :-)

Jeśli chodzi o wzór szachownicy, to chyba nasjczęściej widuję go na podłogach.
Regularny wzór czarnych i białych kwadracików jest klasyczny i uniwersalny. Pasuje zarówno do pomieszczeń w stylu przedwojennego retro, stylizowanych na lata 60., jak również do tych bardziej nowoczesnych. Nadaje wnętrzu nieco surowy, industrialny charakter.


Groszki kojarzą mi się wyłącznie z spódnicami za kolano, krótkimi koszulami wiązanymi w pasie i czerwoną chustką (opaską) wiązaną na głowie :-D 
Ale we wnętrzach pojawiają się coraz częściej. Działają podobnie jak szachownica - budzą wnętrze z rutyny i nudy :-) 


Pierwotna forma pepitki pojawiła się w III wieku n.e. na terenie Skandynawii, kiedy to zaczęły powstawać materiały tkane w przekrzywioną kratkę. Natomiast wzór najbardziej zbliżony do formy znanej obecnie wywodzi się z XVII wieku, ze szkockich tweedowych pledów. Były to prostokątne tkaniny (wełniane koce), wykorzystywane przez pasterzy do przenoszenia jagniąt, albo jako okrycie wierzchnie.
Powoli ubrania w „psi ząb” zaczęły coraz bardziej rozpowszechniać się wśród ludności. Już w XIX wieku były noszone także przez przedstawicieli klasy wyższej, wciąż jednak miały nieformalny charakter. Na salony pepitka trafiła dopiero za sprawą Księcia Walii, który w nawiązaniu do narodowych tradycji zaczął oficjalnie pokazywać się w garniturach w rweedową kratkę.

Rozkwit

Największy rozkwit popularności Pied-de-poule - przypadł na lata 20. XX wieku i trwał do lat 50. Wkrótce pepitka przestała być tylko i wyłącznie wzorem tekstylnym, ale stała się uniwersalnym symbolem graficznym kojarzonym z luksusem i elegancją. Świadczył o tym chociażby fakt, że Chrystian Dior opakował swoje pierwsze perfumy Miss Dior(1947 r.) w pudełko z tą charakterystyczną kratką.
W latach 60. amerykański projektant Geoffrey Beene postanowił ją odświeżyć i nieco odmłodzić. Wykonał on nadruki w kolorową pepitkę. Połączył zgaszoną czerń z subtelną lawendą, butelkową zielenią i karmelem. Tym samym zapoczątkował reinterpretację pepitki jako klasyki
(Informacje i wzorze 'pepitka' - Źródło wikipedia)

Szukanie dla Was zdjęć do tego tematu sprawiło mi naprawdę wiele radości. Nie spodziewałam się AŻ TAK owocnych efektów ;-) nie mam pojęcia czy uda mi się załadować tutaj wszystkie :-)

A co Wy sądzicie i tym połączeniu? Czy wyjdzie kiedykolwiek z mody? Macie swój ulubiony wzór w tych kolorach? :-)






piątek, 13 lutego 2015

Od czego zacząć.
-że wczoraj czwartek (i to tłusty) wszyscy wiedzą
-że dziś piątek 13-go też wszyscy wiedzą
-raczej Was nie zaskoczę pisząc, że jutro Walentynki..

Więc wrócę do piątku (delikatnie nawiąując do jutrzejszego dnia zakochanych).
Bardzo lubię pisać dla Was w piątki, ponieważ uczucie nadchodzącego weekendu poprawia nastrój absolutnie wszystkim! Chwila relaksu, czytanie ulubionej książki, poranna leniwa kawa i brak budzika ;-)
Chociaż przyznam się Wam, że od pewnego czasu moją ulubioną porą tygodnia jest piątkowy późny wieczór i sobota rano. Praktycznie w każdy piątek od 18 jestem zajęta projektowaniem, czytaniem o nowinkach designerskich, przeglądaniem moich ulubionych gazet wnętrzarskich (do późnych godzin nocnych) ;) praca marzenie! <3

A co do 'obowiązków' to dziś mam dla Was kolor CZERWONY - z cyklu
'Kolorowy dom' :-)
Przekopałam trochę stron internetowych na ten temat i przyznam, że nie bardzo te opisy do mnie przemawiają.. Znalazłam jedno zdanie warte uwagi:
" Czerwień symbolizuje fizyczną miłość i cielesną namiętność. Pobudza i mówi o motywacji. Przynosi nowe życie i nowe początki. Jest to energia pierwotna w porównaniu z innymi kolorami. Daje nam siłę, inicjatywę i chęć działania."
Ok, niech tak będzie.
Czerwień wybrałam na dziś ze względu na Walentynki (chociaż osobiście wolałam tłusty czwartek! :-P ). To kolor symbol.
Czerwień - miłość.
Czerwień - namiętność.
Czerwień - uczucie.
Czerwień - ogień.
I tak w nieskończoność..

O czym warto pamiętać? Że to bardzo intensywny kolor, który dla wielu na dłuższą metę się nie sprawdzi. Znam osoby (osobę :-) ) która czerwień kocha (bo to uczuciowy kolor jest :-P ) i idealnie im się razem żyje ;-) Tak więc wszystko zależy od naszych upodobań. Jeśli chodzi o mnie, czerwień (soczystą) traktuję i używam w dodatkach, nie na główych, dużych ścianach. Fajnym pomysłem są akcenty kolorystyczne (poduszka, wazon, obraz, koc, nawet fotel) - one na pewno dłużej będą cieszyły się waszą aprobatą.
Intensywne, żywe i mocne kolory często bywają przytłaczające (zwłaszcza w ciepłych tonach). Na duże płaszczyzny jakimi są ściany, sufit (ciemny kolor na suficie znacznie go optycznie obniży!- dobre zastosowanie do wysokich pomieszczeń), sofa czy dywan poleciłabym poszukać czerwieni w tonacjach chłodniejszych (bordo, minia, burgund).

Na zakończenie życzę wszystkim szczęścilwego piątku 13-go i wielu CZERWONYCH serduszek w sypialni ;-)










niedziela, 8 lutego 2015

Moda ma swoje zasady - zwłaszcza jeśli chodzi o kolory ;)
Pamiętajcie jednak, że koszulkę czy spodnie po jednym sezonie można wrzucić w kąt, a co z kolorem na ścianach? Nie odnawiamy ich przecież co sezon.
Zapraszam na cykl "Kolorowy dom".
Co piątek będę zamieszczała kilka zdjęć z kolorystycznymi inspiracjami ścian (i nie tylko ;)).
Na dobry początek: granat!(owy)
Mocny akcent nadający wnętrzu dostojności i świadczący o zdecydowaniu właściciela mieszkanka. Chociaż ten odcień niebieskiego jest jednym z najciemniejszych, to jest duże prawdopodobieństwo, że w otoczeniu tego koloru będziecie czuć się dobrze. Wprowadza on spokój i rozładowuje stres (pamiętajcie, że wszystko zależy od naszych indywidualnych upodobań - jeden będzie się czuł doskonale w takim kolorze, inny nie koniecznie).
Jak Wam się podoba? :)
Feel-Project zdecydowanie poleca akcent kolorystyczny ;) a granat? Uwielbiamy!